Wpływamy do portu w Tangerze
Port Tanger
Trochę historii
Tanger to miasto między Europą a Afryką, leżące nad Cieśniną Gibraltarską w północno-zachodnim Maroku w Zatoce Tangerskiej, ośrodek administracyjny prowincji Tangeru. Liczy około 670 tys. mieszkańców . Osadę tę założyli Berberowie. Potem był pod rządami Fenicjan, następnie Rzymian, Bizancjum a od 707 roku Arabów. W 1471 roku został zdobyty przez Portugalczyków a w 1661 roku został wraz z Bombajem oddany w ręce Brytyjczyków. Brytyjczycy szybko uznali jednak obronę miasta przed ciągłymi atakami Arabów za nieopłacalną i w 1684 opuścili Tanger pozostawiając miasto znowu pod panowaniem arabskim aż do początków XX wieku. Po kolonizacji Maroka przez Francję i Hiszpanię utworzono tu w 1923 miasto wydzielone o specjalnym międzynarodowym statusie strefy neutralnej zbliżonym do wolnego miasta. W latach 1912–1956 Tanger był tzw. strefą międzynarodową. Np. w roku 1938 istniały tam 4 urzędy pocztowe: francuski, brytyjski, hiszpański frankistowski i hiszpański rządowy. Atmosfera wielokulturowości i piękne krajobrazy przyciągały artystów z Europy i USA. W tym czasie, gdy Tanger znajdował się pod międzynarodową kontrolą, osiedlali się tu i tworzyli swoje dzieła. I tak na przykład Paul Bowles mieszkał i pisał w Tangerze przez ponad pół wieku, William S. Burroughs mieszkał w Tangerze przez cztery lata i napisał tam Nagi lunch. Mieszkali tam też: Tennessee Williams, Allen Ginsberg, Jack Kerouac, muzycy z The Rolling Stones, Jean Genet, natomiast modę zaczęli francuscy malarze Delacroix i Matisse.
W mieście do dziś są widoczne wpływy hiszpańskie, francuskie i brytyjskie. Obecnie mnóstwo ludzi z Europy i USA kupuje domy w samym sercu starego miasta. Są one w podobnej cenie do tych w nowej części miasta ( ok 40000 euro za niewielką kamienicę ), ale za to łatwiej prowadzić interesy w Starym Mieście.
No to zwiedzamy
Naszym oczom ukazuje się ładna panorama miasta: białe domy poprzeplatane ze starymi murami na wzgórzach, palmy i meczety:
Z portu dojdziemy do medyny w kilkanaście minut piechotą. Idziemy na lewo i skręcamy w pierwszą uliczkę w prawo, z której jest kilka rozgałęzień- labirynt małych uliczek. Do tego momentu miejscowi nie dadzą nam żyć. Będą nas namawiać, że nas oprowadzą po mieście, czy to taksówką, czy to na piechotę. Są bardzo namolni i praktycznie ciężko jest się od nich uwolnić. Taksówki są bardzo tanie w Maroko a policjanci systematycznie sprawdzają, czy kierowcy mają włączone taksometry , więc można skorzystać, ale według mnie najlepiej Tanger zwiedzać na piechotę. Można samemu lub z lokalnym „przewodnikiem”- podejrzewam, że żaden z nich nie ma jakiejkolwiek licencji, ale każdy chce zarobić jak może. Bieda tam straszna, więc każde euro myślę, że jest dla nich na wagę złota. Dla przykładu tutejszy „ przewodnik „ najpierw proponuje 10 euro za oprowadzenie, ale zrobi to i za 5 euro. W Maroko trzeba się targować. Warto wziąć sobie takiego przewodnika, bo poopowiada trochę ciekawostek i zaprowadzi nas także do sklepów z pamiątkami, na których nam zależy, ale należy też być ostrożnym. To Afryka. To Maroko. Co roku dochodzi tu do wielu porwań, a kradzieże są na porządku dziennym. Nie zapędzajmy się więc w małe uliczki sam na sam z Marokańczykiem. Starajmy się chodzić wśród ludzi, gdzie jest gwar i ruch. W Maroko łatwo można stracić gotówkę, bo kieszonkowców tam pełno. Wprawdzie na każdym rogu stoi policja, ale i tak umieją ją przechytrzyć. Lepiej się samemu nie zapędzać w wąskie uliczki i lepiej nie okazywać sobie czułości na ulicy bo czeka za to kara, nawet gdy druga osoba jest twoim współmałżonkiem. Pieniądze możemy sobie wymienić na dirhemy gdyż korzystniej jest płacić ich walutą a punktów wymiany jest w mieście dużo, ale jeśli nie wiemy ile chcemy wydać to można wszędzie płacić w euro.
Kazba
Pierwsza uliczka w prawo prowadzi do kazby ( twierdzy ). Zaraz na jej początku po prawej stronie jest taras widokowy, z którego ładnie widać port.
Kazba położona na samym szczycie starego miasta sąsiaduje z pałacem Sidi Husni i Mosquee de Kasbah (meczetem kazby). To świetne miejsce na zrobienie kilku panoramicznych zdjęć.
Jednak najważniejszym punktem kazby jest Dar al-Machzan, pałac sułtański z XVIIw. Dziś zajmuje go Muzeum Sztuki Marokańskiej (godziny otwarcia: codziennie oprócz wtorku 9:00-16:00 , wstęp 20 Dh tj ok. 2 euro).
Medyna
Wychodząc z bramy kazby znajdziemy się na spokojnych uliczkach medyny, biegnących przy pięknych mauretańskich willach.
Jednak najpiękniejsze są te, które zamieszkują Europejczycy:
Mijamy meczety. Te z okrągłymi kopułami są dla kobiet:
a te z wieżami dla mężczyzn:
Plac Grand Socco
Dochodzimy do centrum Tangeru. To Plac Grand Socco, który dzieli go na część starą: arabską- medynę i część nową: europejską- Ville Nouvelle. Tutaj czas jakby się zatrzymał 100, a może i nawet 300 lat temu. Koty urządziły sobie mieszkanko pod palmą, pucybut czyści buty klientowi, u fryzjera fryzjer goli brzytwą brodę nieznajomemu, kobieta karmi piersią niemowlę siedząc na jakiejś macie na ulicy, sklepy mają odkryte wystawy i można zobaczyć jak czeladnicy wykonują swoje wyroby: szyją na maszynie, tkają dywany, kują w metalu, itp.
Tu również możemy oddać się w zakupowy szał na straganach, odpocząć w jednej z kawiarni i napić się gorącej, marokańskiej mięty z cukrem., pospacerować w pobliskich ogrodach Mendubia.
Ogrody Mendubia
lub udać się w okolice Kościoła św. Andrzeja zbudowanego przez Anglików, gdzie łatwo znajdziemy mnóstwo zieleni i cienia.
Nie można wchodzić do środka, ale zewnętrze jest imponujące, zwłaszcza ławki, które zrobione są ku pamięci ludzi, którzy już odeszli a zarządzali wcześniej kościołem.
Centrum
W pobliżu Grand Socco znajduje się Petit Socco, będące kiedyś centrum prostytucji. Wiele z budynków, które się tutaj znajduje dawniej pełniło rolę domów publicznych. Do dzisiaj jest to miejsce podejrzanych interesów.
Niedaleko znajduje się także Villa de France:
Spacer wąskim uliczkami medyny jest okazją do zrobienia niezwykłych fotografii codziennego życia jej mieszkańców. Wszędzie widać straszną biedę i brud. Co kawałek są kraniki z wodą- w starej części miasta ludzie nie mają wody w domu i z tych kranów biorą wodę do prania, jedzenia, mycia.
Z tego rejonu nie pozostaje nic innego jak udać się na spacer do Ville Nouvelle. Pełna kawiarń, restauracji i hoteli przepustowa dzielnica jest zupełnie innym światem niż medyna. Siadając w jednej z knajp łatwo zaobserwować, że tutaj tok życia nie różni się dużo od europejskiego. Dochodzimy do kawiarni Grand Cafe de Paris, która liczy sobie ponad 90 lat i była najmodniejszym lokalem w Tangerze. To tutaj gościł często Paul Bowles. Warto też udać się na plażę i choć nią się przespacerować, niosąc pamiątki na statek.
Pamiątki
Marokańczycy chcą nam sprzedać wszystko i tu trzeba być bardzo stanowczym by umieć odmawiać lub się targować, gdy chcemy coś kupić. Mały talerz z napisem Tanger i Maroko z 10 euro na 5 auro, duży z 20 euro na 10 euro, olejek arganowy 100% ( choć pewności i tak nie mam) z 5 euro na 3 euro. Piękne mają ramy do luster i obrazów. Każdy coś dla siebie znajdzie. Pamiętajcie: mówimy cenę za jaką chcemy kupić i nie zmieniamy jej. Jak będziemy wychodzić i tak nam za tyle sprzedadzą.
Podsumowanie
Wszędzie wisi mnóstwo portretów jednego mężczyzny. To ich król Muhammad VI. Jego twarz i jego ojca są także na ich pieniądzach. W Maroko najważniejsze są trzy rzeczy: Bóg, Honor, Ojczyzna…no i chyba jeszcze król. Polecam pojechać tam chociaż raz i zobaczyć inny świat.
W Tangerze mieliśmy aż 9 godzin, więc spokojnie mogliśmy poprzechadzać się jego uliczkami i zobaczyć najważniejsze zabytki. Gdyby była ładna pogoda, to można parę godzin spędzić na pobliskiej plaży.
Dziękuję za wycieczkę ze mną po Tangerze i cofnięcie się w czasie. Mam nadzieję, że się nam udało.
Odpływamy w stronę Cieśniny Gibraltarskiej
Widok ze statku na Cieśninę Gibraltarską
Zapraszam do kolejnego portu !!!
♦ To teraz czas na Ciebie...
♦ Zostaw komentarz, jesli Ci się spodobało lub chcesz wyrazić swoje odczucia bądź wspomnienia z podobnych wyjazdów...
♦ To dla mnie bardzo ważne i motywujące do dalszych działań, wiedząc, że jesteś ze mną...
♦ Bądźmy w kontakcie: napisz do mnie, polub mnie na facebooku lub dołącz do mojej grupy Miłośnicy Rejsów...
♦ Ty dowiesz się więcej, zobaczysz mnóstwo zdjęć, inspiracji i wspomnień a mi będzie mi bardzo miło...